|
Kroniki Asgun "Bycie wychędożonym przez drapacza, nie może być przyjemne, no chyba, że dla ekstremalnych masochistów. " Til
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Sob 23:45, 19 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
- Oho, będzie żyła! - uśmiecham się szeroko.
Chyba możemy ruszać dalej? Czekam jeszcze kilka chwil, aż jaśnie panienka dojdzie do siebie, byleby tylko poza zasięgiem jej kopnięć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 0:44, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
A ten czego się tak cieszy? Jak zechcę, to będę żyła, a jak będę miała taki kaprys, to sobie zemrę. Moja sprawa, nikt nie będzie za mnie decydował. A w szczególności ten... ten... Veth? Czuję, jak wraz ze złością po żyłach zaczyna mi krążyć krew i przywraca przytomność. Misja, kapliczka, czarne chmury... Faktycznie, chyba trzeba spróbować się podnieść. Ostrożnie więc sprawdzam, na co w tej chwili stać moje ciało.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Nie 11:42, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Trish w istocie może iść o własnych siłach, chociaż nie tak sprawnie i szybko jak wcześniej... Magiczka i Paladyn wiedzą jednak, że do kapliczki zostało nawet nie pół godziny marszu.
Rinet spogląda na Trish i mówi
- Mogę pomóc ci w razie czego.
Caan również przyłączył się do propozycji.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noruj dnia Nie 11:43, 20 Gru 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 15:36, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Słodko, niech no tylko z lasu wylezie jakieś paskudztwo albo z ruin wypatrzą nas jakieś mroczne siły, na pewno będziemy mieli niezły ubaw. Spoglądam na resztę wzrokiem idących na szafot i z pełną uwagą i ostrożnością ruszam naprzód.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 16:13, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Wyciągam rękę oferując Trish oparcie się na mnie w razie gdyby nie była w stanie sama iść. Czy skorzysta, czy nie, ruszam za Vethem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 17:24, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Jasne, że skorzystam, całkiem przyjemnie jest wesprzeć się na męskim ramieniu. Zwłaszcza, że w głowie wiruje mi tak, jakbym właśnie kończyła wesoły wieczór w gospodzie - z taką różnicą, że tym razem za specjalnie wesoło mi nie jest. Ale co robić, trzeba iść, to idę.
- Dziękuję, Rinet. Gdyby... Gdyby to się zdarzyło jeszcze raz, to... Po prostu dalej idźcie sami. Weź to, tak na wszelki wypadek. - Podaję Rinetowi otrzymany od Mjorena flakonik z wodą.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Nie 19:18, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Wędrujecie więc dalej - w kierunku Kapliczki Burguna. Trish ledwo się porusza, ale z pomocą Rineta, wyprawa nabiera jako takiego tempa. Mija niespełna godzina, kiedy waszym oczom, w końcu ukazuje się upragniony cel waszej wędrówki.
Trish i Veth od razu poznali, że kapliczka jednak została oczyszczona. Prawdopodobnie niedawno, bo nadal bił od niej niesamowity blask.
Była dość mała i składała się z kilku kamiennych filarów, które podtrzymywały coś w rodzaju łuku. Pod nim, była kamienna posadzka, z wyszczególnioną płytką pośrodku. Mimo, że staliście jeszcze daleko od niej, to już tu czuliście magiczną moc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 19:57, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
- No, Caan, wygląda na to, że jednak mamy jeszcze szansę na wspólny wypad na pulpeciki. Ktoś pamięta co powinniśmy teraz zrobić?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 21:34, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
- Teraz... Magiczna moc Burguna powinna nas wyleczyć.
Po chwili ciszy.
- Prawda?
Właśnie, jak to ma właściwie działać? Czy klątwę można ot tak zdjąć po prostu przebywając w tym miejscu? Brzmi sympatycznie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 22:26, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Już widzę upragnione miejsce. Już widzę nasze zbawienie.
Jednak co dalej? Rinet dał mi do myślenia.
- W sumie sam jestem ciekaw jak to wszystko ma działać... - Odparłem, tak jak bym w ogóle nie oczekiwał odpowiedzi.
- Podejdźmy bliżej.
Może wypadałoby się przy tej kapliczce pomodlić do Wielkiego Burguna? - Nigdy nie zaszkodzi, pomyślałem.
///
Sorka za nieobecność, byłem trochę zabiegany, i nie miałem albo czasu albo sił nawet do komputera dochodzić na krótką chwilę. Ale wróciłem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 23:09, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Patrzę jak urzeczona, moc aż bije od kapliczki. Czy oni tego nie widzą? Przecież to takie proste.
- A panowie co? Czekają na zaproszenie od samego Burguna? Trzeba wejść do kapliczki, jest w niej takie specjalne miejsce, w którym można się spotkać z Nim i jego mocą. - Pod warunkiem, że On tego zechce... Odwracam się do Caana. - A modlitwa nigdy nie zaszkodzi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 23:21, 20 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Nie ma więc na co czekać.
Powiedziawszy to pokazałem by ruszać dalej.
Chcę mieć już to wszystko z głowy. Im szybciej, tym lepiej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 0:39, 21 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Z zachowaniem ostrożności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Pon 0:50, 21 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Wkraczanie wszyscy do centrum Kapliczki i czujecie jak moc magii coraz mocniej w was wzbiera. Nawet Caan odczuwa to mocno, mimo, że jego potencjał magiczny został dawno uśpiony przez szkolenie...
Momentalnie coś chwyta was za pierś, czujecie jakby ktoś zacisnął dłoń na waszym sercu i coś wyrywał. Boli jak cholera - zwłaszcza Trish. Trwa to tylko chwilę, nad każdym z was pojawia się czarna mgła, która unosi się i rozpływa w powietrzu...
Z jednej strony ten ból... a z drugiej strony ulga, jakby jakiś straszliwy ciężar spadł z waszych barków.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 2:03, 21 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
A niech to, miałam nadzieję, że boski dotyk będzie trochę przyjemniejszy. Nie wiedzieć czemu, przypominają mi się, powtarzane przez nieomal każdą matkę, opowieści o trudach porodu i tej radosnej uldze, gdy już szczęśliwie się on zakończy. To chyba coś podobnego... Dobrze chociaż, że nie trwało tak długo, jak narodziny dziecka, bo pewnie tym razem umarłabym skuteczniej niż poprzednio.
- Wygląda na to, że się udało. - Uśmiecham się słabo. - Chyba możemy wracać do domu.
Mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby teraz pobawić się w badacza nietypowych zjawisk meteorologicznych.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 3:27, 21 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
- Khy, khy. Ktokolwiek powiedział, że cierpienie uszlachetnia, mam nadzieję, że miał rację.
Fakt, chyba nic tu po nas, ale rozglądam się jeszcze po okolicy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 16:04, 21 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Żyjemy. O mamusiu. Każdego ateistę bym zabrał na taką wyprawę. Pozbyliśmy się klątwy, tak? Nie powiedziałbym, że będzie mi jej brakować.
Tylko co z tymi chmurami? Nie, pieprzyć to na razie. Przeżyliśmy i mamy się dobrze. Nie wiem, co powiedzieć, dlatego rzucam tylko najszerszy uśmiech, na jaki mam siłę w stronę reszty kompanii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Pon 23:57, 21 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Kiedy Veth się ogląda za siebie, uśmiech go opuszcza. Za wami, jakby znikąd, pojawił się wysoki, o szerokości dwóch mężczyzn, wojownik. Jest ciemnej karnacji, uzbrojony w ciężkich pancerz i topór - również solidnych rozmiarów. Spogląda na was groźnym okiem i mówi do Vetha
- Już myślałem, że nigdy mnie zauważycie. Wiedziałem, że w końcu wrócicie do tej Kaplicy. Zapłacicie za śmierć dwójki naszych!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 14:05, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Od razu po jego słowach, chwytam za oręż.
-Jakiej dwójce? O czym Ty mówisz?! Odkrzyknąłem.
-Kim w ogóle jesteś? - Dodałem, nie wiedząc czy zechce mi odpowiedzieć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 15:09, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Ah, ludzie dialogu, pełne ich tu cmentarze. Zerkam na Rineta i dobywam broni.
- No, no. Mam nadzieję, że umiesz obchodzić się z tym toporem, walka z twoimi kamratami przypominała raczej grzybobranie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|