|
Kroniki Asgun "Bycie wychędożonym przez drapacza, nie może być przyjemne, no chyba, że dla ekstremalnych masochistów. " Til
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Nie 15:56, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Maszeruję wraz z całą ekipą równym tempem.
Nie odzywam się za dużo, a bardziej skupiam się na otoczeniu.
Sama nie wiem dlaczego. Czyżbym się bała? Ale czego?
Niestety nie potrafię siebie zargumentować lecz coś jest na rzeczy.
Może to dlatego, gdyż to moja pierwsza tak daleka wyprawa.
Obserwuję Vetha rozmawiającego z Rinetem. Wyglądają jakby naprawdę się dobrze znali.
To nawet lepiej.
Jest jeszcze jeden. Ochotnik. Dziwny typ człowieka, ale mam wrażenie że to tylko pozory.
Idzie cicho, i wygląda jakby nie miał najmniejszej ochoty z nami rozmawiać...
-Czemu zgłosiłeś się na ochotnika akurat do tej misji?
Odwracam lekko głowę, w stronę rekruta.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 17:03, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Krocząc powoli kopię sobie kamyk leżący na ziemi. Droga nie miała być długa, jednak miałem zamiar umilić ją sobie kopaniem kamienia. Zabawa jak każda inna. Chyba. Wtem usłyszałem pytanie. Początkowo nie myślę, że jest skierowane do mnie, jednak gdy podnoszę zrok z ziemi widzę, że dziewczyna na mnie patrzy. Nie mam zbytnio ochoty na rozmowy, ale zawsze to lepsza rozrywka niż kopanie kamienia na drodze. Sprężam swoje myśli i odpowiadam na pytanie.
- Jest kilka powodów. - odpowiadam cicho, wyczekuję chwilę, aby pomyślała że nie jestem zainteresowany rozmową po czym dodaję nieco głośniej - Jak pewnie wiesz, jest wojna. Ludzie oszczędzają, ciężko znaleźć pracę dla najemnika. Poza tym już jakiś czas temu walczyłem dla zakonu. Nieźle placą. I nie ma to jak wyprawa do miasta orków. Walka to jedyne co potrafię i co kocham. Rozumiesz? - Miałem dziwne uczucie, że tej paladynce bardzo łatwo mi poszło wygadanie sie. Najwyraźniej Tines i Tristana przetarli pierwsze szlaki. Bądź co bądź zapamietałem ich imiona. A to już cos.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 19:23, 03 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 17:58, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
- Jeśli szukasz bitki to jesteś na dobrym szlaku, zawsze wpadamy z Rinetem w największe tarapaty. Nawet drzewa i lisy stają nam na drodze.
Spoglądam w niebo oceniając pogodę.
- Powinieneś się odprężyć, może nie jesteśmy tak sprawni w boju, ale można na nas polegać i zanim zrobimy coś ryzykownego zawsze myślimy dwa razy. W górach to ważniejsze niż gdziekolwiek, wolałbym, żebyś nie wątpił w nasze intencje.
Staram się oszacować ile czasu zajmie nam przeprawa przez góry.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 18:00, 03 Sty 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 20:01, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
- Największe? Od tego to raczej ja jestem specjalistą. Czy kiedykolwiek zdarzyło się Wam być w barierze, która należała do wroga? W dodatku nie
jednego wroga, a setek rozwścieczonych magów, chcących cię zabić. Jeśli nie to nie wiesz co to są prawdziwe kłopoty. - podkoloryzowałem trochę moją
wypowiedź, ponieważ magowie pojawili się dopiero po wyjściu z bariery. - A ty mi o jakiś lisach gadasz. Ruszamy w góry, pamiętaj o tym. Drzewa będą
naszym najmniejszym z naszych zmartwień. Poza tym nie wątpię w Wasze intencje, - tylko we własną cierpliwość - a jeśliście tacy uważni to
ruszajcie przodem to może nic nas nie zaskoczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 20:01, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
W końcu tamci zaczęli jakaś rozmowę. Nie są zbyt gadatliwi, chyba po prostu są nieco zagubieni w naszym towarzystwie. Dziewczyna wygląda na nieco nieśmiałą, ale to dodaje jej tylko uroku. Za to ten brodacz najwyraźniej zwyczajnie nam nie ufa. Nic dziwnego, zwłaszcza biorąc pod uwagę obecne czasy. Po tym, co zrobił Arthil rozumiem go bardzo dobrze. Sam nie jestem do końca pewny, czy ta współpraca się uda.
Żebyśmy tylko nie musieli więcej przelewać krwi towarzyszy. Tylko do tego prowadzi zdrada.
Słucham tego, co opowiada mi Veth. Kilka razy słyszałem o tych magicznych mieczach, to musi być fajna sprawa. Mniej fajną sprawą jest fakt, że musimy pchać się do starego miasta orków. Nigdy nie widziałem tych stworzeń na własne oczy. Ciekawi mnie, co z tego wyniknie i czy w ogóle się na nich natkniemy. Choć jestem prawie pewny, że bez bitki się nie obejdzie.
Na razie siedzę cicho, posłucham przez chwilę towarzyszy, coby swoim gadaniem jeszcze bardziej ich do siebie nie zrazić. A podróż nam jeszcze trochę zajmie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Nie 20:30, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Na spokojnym marszu mijają dwie godziny - już dużo wcześniej widzieliście w oddali Góry Centralne, ale w końcu dotarliście do samego ich podnóża. Co wiecie o tym miejscu?
Zasadniczo niewiele - znany jest główny szlak, który jest w miarę bezpieczny, chociaż to i tak ciężka wędrówka - można tak dostać się do Senos, albo Trenis. Dodatkowo żyją tu górskie osy, wyjątkowo agresywne. No i oczywiście Orkowie. Nieważne ile człowiek będzie wycinał tę rasę w pień, oni i tak powrócą.
Veth stara się oszacować ile będzie trwała podróż, ale jest to zgoła niemożliwe. Według instrukcji, które dostałeś od Zakonu - nie możecie wędrować głównym szlakiem, a krętym odnóżem, przed którym właśnie stoicie. Powinno ono was zaprowadzić do starego miasta Orków.
Było po 14.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 23:10, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Chyba nie ma co się rozdrabniać, pogwizdując wspinam się w górę. Po kilku krokach, korzystając z chwili na uboczu, kiwam tylko głową do Rineta.
- Dziewczyna sobie poradzi, ale uważaj na tego brodacza. Założę się, że jak tylko z jaskini wyleci jakaś większa mucha, to będzie pierwszy do szukania sobie drogi ucieczki, wygląda jakby miał w tym doświadczenie. Zresztą, u Lucy bał się nawet podejść do Ciebie, a teraz zgrywa chojraka. Róbmy swoje, ale bądźmy uważni, ta wyprawa może być znacznie trudniejsza niż nam się zdaje.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 23:11, 03 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 23:47, 03 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Ruszam za mężczyznami. Coby się za bardzo nie nudzić zagaduję do dziewczyny. Zdarza mi się to raczej rzadko jednak mam wrażenie, że
poszukiwacz i ten paladyn Nas, a w szczególności Mnie, obgadują. Muszę jakoś odreagować.
- Spytałaś dlaczego z Wami wyruszyłem i dostałaś odpowiedź. Teraz pozwól, że ja zadam Tobie pytanie. To dlaczego jesteś tutaj, wiem. Bo Zakon
Ci kazał. Tylko czemu przystąpiłaś do Zakonu? Zawsze interesowało mnie, dlaczego ludzie przystępują do takich Zakonów czy gildii poszukiwaczy. Ja
robię to, bo jak wcześniej wspomniałem pozostała mi tylko walka.
Jeśli jednak mógłbym wybierać, zostałbym kimś, kto nie ma niebezpiecznej roboty. Jakiś drwal czy leśnik to byłaby robota idealnie dla mnie. Jednak
mam kilka rachunków do rozstrzygnięcia z północnymi łbami. Kiedyś znajdę mordercę mojej rodziny. - dodaję w myślach
///
Jeśli chodzi o wcześniej wspomnianą ciszę. W lesie nigdy nie jest absolutnie cicho. Jakieś pohukiwania sowy itp. A w Mesmer chodziło mi o taką absolutną ciszę, wręcz grobową. Taka w lesie się pojawia jeśli, gdzieś jest drapieżnik czyli zagrożenie. Ot, cały galimatias.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 23:51, 03 Sty 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Pon 15:49, 04 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Radosna wędrówka powoli ustępuje niepokojącej wspinaczce. Dość ciężko jest wam wchodzić pod górę się z całym tym rynsztunkiem na plecach, ale jakoś dajecie radę. Cathrina, mimo, że jest kobietą i w domyśle słabszą fizycznie, wcale się nie ociąga i idzie równo z resztą ekipy. Najmniej męczy się oczywiście Rieux, który chociaż mniejszych rozmiarów od Caana (co pomyśleli natychmiast Veth i Rinet) to jednak jest dość sporawy. Zauważacie też, że porusza się swobodniej, jest bardzo elastyczny.
Droga jest bardzo kręta, a po chwili również przerażająca. Widzicie porozrzucane po drodze czaszki orków, inne szczątki, resztki ubrań... Aż nagle, jakąś godzinę po rozpoczęciu wspinaczki, docieracie na w końcu na szerszą przestrzeń, po tych nieskończonych krętych ścieżkach. To coś w rodzaju kotliny. Spoglądacie przed siebie, jakbyście czegoś oczekiwali, ale słyszycie tylko świst wiatru.
Cathrina i Veth, wyczuwają coś... dziwnego. Jakby czyjąś obecność.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noruj dnia Pon 15:50, 04 Sty 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 19:14, 04 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Stoję i czekam w ciszy, obejmując wzrokiem całą przestrzeń przed nami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 19:25, 04 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Wreszcie koniec tych zakrętów. Mam nadzieję, że dalej ścieżka będzie prosta.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 19:26, 04 Sty 2016, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Wto 0:24, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Rinet zatrzymuje się nagle za Vethem.
- Co jest? Czemu się zatrzymałeś?
Cathrina też wydaje się jakby coś obserwowała.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noruj dnia Wto 0:24, 05 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 12:15, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Czekam jeszcze chwilę. :)
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Wto 12:15, 05 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 15:53, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
No co oni się tak gapią. Z doświadczenia wiem, że gdy paladyni wyczuwają coś czego inni nie czują, oznacza to kłopoty. Dość poważne kłopoty. Mam nadzieję, że jednak obydoje się zamyślili
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Wto 16:18, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Nagle robi się wam przeraźliwie zimno, tak jakbyście weszli do nadzy lochów. Nie jest to wiatr, nie czujecie go na skórze. To po prostu przeszywające serce zimno. W dodatku tak jakby się ściemniło - mimo, że pora jest jeszcze wczesna.
Dużo za wczesna na coś takiego...
Coś za wami się poruszyło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 16:55, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Ściemnia się. I ten chłód. Coś mi to mówi. Odwracam się, już chyba wiadomo, co się rozprawia. Veth musiał to wyczuć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 17:22, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Naprawdę? Zaczynam czuć się dręczony.
Siegam po broń odwracając się żwawo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 17:37, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Odwracam się, licząc głęboko w duchu, że to nic nadzwyczaj groźnego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 18:58, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Piździ trochę - myślę, a gdy się ściemnia, orientuję się, że zapewne chodzi o to, co wyczuli uczniowie szkoły magii. Tak samo ciemno zrobiło się,
gdy pojawili się Ci magowie z północy. Słyszę hałas za sobą. Odwracam się w jednej chwili i sięgam trzonka topora na moich plecach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Wto 19:30, 05 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Waszym oczom ukazują się ciemne, zwiewne kształty, które niemal przypominają ludzkie. To jakby zakapturzone postacie unoszące się nad ziemią, a spod kapturów łypiące na was czerwonymi ślepiami. Nie macie wątpliwości, to [link widoczny dla zalogowanych]. Nadciągają z dwóch stron... Zaczyna się walka.
Kolejność walki:
Rieux
Zjawa 1
Zjawa 4
Veth
Rinet
Zjawa 2
Zjawa 3
Cathrina
Jedziesz Rieux!
Cathrina, jako, że to twoja 1 walka, odsyłam cię do poradnika: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|