|
Kroniki Asgun "Bycie wychędożonym przez drapacza, nie może być przyjemne, no chyba, że dla ekstremalnych masochistów. " Til
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Czw 15:48, 25 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Twardy to był zawodnik. Czym on właściwie był? Zresztą, nieważne. Zajmijmy się teraz tym, co tu czuję - magią. Paladyni na pewno też to zauważyli. Spoglądam na Vetha i czekam, aż powie, że tego właśnie szukaliśmy.
//Mistrz wrócił :D Szkoda, że nie zdążyliśmy dokończyć walki przed tą przerwą, moglibyśmy pogawędzić, jak nasi kompani z drugiego tematu :P
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 15:48, 25 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 16:34, 25 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Coś błysnęło w oknie, chyba nawet tego właśnie szukaliśmy, ale rozejrzyjmy się najpierw.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Czw 18:53, 25 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Dobrze. Wszystko cacy. Co prawda odbyło się bez poświęceń szałów i tym podobnych, ale to dobra walka. Przynajmniej na rozprostowanie kości.
Rozglądam się po towarzyszach i kompletnie zgłupiałem. Zadaję banalne pytanie:
- Ubiliśmy skurczybyka, ale... Co teraz mamy zrobić? Szczerze mówiąc spodziewałem się, że ta magia nas przeniesie, gdzie powinniśmy być, a tu
dupa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Czw 21:16, 25 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Kiedy Veth spogląda w stronę okna, przed jego oczami ukazuje się obraz Orkowego miasta... Zasadniczo wygląda normalnie, tak go zapamiętałeś. Różnica jest taka, że niebieskie kule rozbłysły nagle pięknym światłem, nie zaś bladą mgiełką, jak to było wcześniej. Widzisz olbrzymią iluminację, całe miasto jest oświetlone - nigdy czegoś takiego w życiu nie widziałeś. Mimo, że jest noc, to widać zupełnie wszystko.
Poza tym, czujesz i niemal widzisz unoszącą się w powietrzu magię. Wcześniej jej tam nie zauważyłeś, ale teraz... jest, wszędzie, przelata całe to miasto... poza wieżą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 20:32, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Veth chyba gdzieś odpłynął, zahipnotyzowany tymi światełkami. Myślałem, że to magiczne miejsce, którego szukamy, będzie mniejsze. A wygląda na to, jakby całe miasto otulone było magią.
- Co teraz? Znaleźliśmy nasz cel?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 22:18, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
- Chyba teraz powinniśmy wrócić do centrum miasta.
Ale zanim, rozglądam się czy na miejscu zostało jeszcze coś do zbadania.
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 22:18, 26 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pią 22:30, 26 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
- Tylko jak cwaniaczki. Nie wiem czy pamiętacie, ale ja tutaj nie trafiłem schodami.
Wyjrzałem przez okno. Perspektywa dłuugiego lotu jak najbardziej mi się spodobała. Tylko nie wiem kto by mi się najbardziej podobał w roli spadającego.
- Jak chcecie to poszukajcie wyjścia. Ja wolę się trochę podleczyć. - mówię po czym szukam jakiś medykamentów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 0:30, 27 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
- Może ta inkantacja przeniesie nas z powrotem na zewnątrz?
Oby. Jeśli nie, to będziemy mieć problem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Sob 14:28, 27 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
W pomieszczeniu niczego więcej nie ma. Same czaszki, kości, tron i okno.
Rieux znajduje u siebie jeszcze trochę starych (naprawdę starych) bandaży i leczy swoje rany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 15:40, 27 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
- Spróbujmy, nic tu po nas. Zakładam, że pamiętasz jeszcze tę całą rymowankę?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 17:07, 27 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Drapię się po głowie. Jeśli za pierwszym razem łatwo było sobie przypomnieć te czary-mary, to teraz muszę się chwilę zastanowić. Pomyśl. Było coś z misją, coś z morsem... Hmm... Mam.
- Quesqtt viqtta eqtt mors iqtta.
Czuję się dziwnie za każdym razem, gdy to wypowiadam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 21:30, 27 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Czekam na efekty. Wątpię, aby to podziałało, ale chyba nie mamy innego wyboru.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Sob 23:54, 27 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Kiedy Rinet wypowiada te słowa, odczuwacie znajome już szarpnięcie i po dosłownie sekundzie, wszystko co widzicie znika w ciemnościach. Robi wam się ciut niedobrze, ale zaraz po tym nadchodzi kojące zimne powietrze, które chlasta was po twarzach.
Otwarcie oczy i zaczynacie mimowolnie krzyczeć. Spadacie - co prawda przenieśliście się na zewnątrz, ale na niemal tym samym poziomie, na którym byliście w wieży.
Lecicie krótką chwilę, ale to wystarczyło, żebyście poczuli jak coś w wam pęka w kościach.
Rieux spada na kupę liści, chociaż uderzenie i tak poturbowało go bardzo mocno. Veth obija się najpierw o wieżę, później o pobliski dom, a następnie spada na ziemie. Tylko cudem jego fiolka z miksturą życia i składniki na miecz nie uległy zniszczeniu. Rinet walnął plackiem o glebę i nie rusza się w ogóle. Zwłaszcza biorąc pod uwagę poprzednie rany, jakie odniósł z walce z Upiorem.
Udało się! Wydostaliście się!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noruj dnia Nie 0:02, 28 Lut 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 0:56, 28 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Czyli jednak doszło do długiego lotu. W dodatku wygląda na to, że mam szczęście. Kupa liści w opuszczonym mieście orków, akurat w miejscu w
którym spadłem. To brzmi dość niewiarygodne. Jednak czułem dość nieprzyjemny smak w ustach. Uświadamiam sobie co to i zaraz wypluwam z
buzi kilka liści. Wszystko mnie boli. Złapałem się za głowę, który chyba bolał najbardziej i położyłem się na ziemi. Zachciało mi się spać. Ziewnąłem
przeciągle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 1:30, 28 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Cholera. Nic nie czuję. Widzę tylko niebo. Może faktycznie powinniśmy zejść na dół przed wypowiedzeniem tej formuły. Gdy próbuję się poruszyć, czuję tylko zdrętwienie przebiegające przez cały mój kręgosłup. Czy ja w ogóle jeszcze żyję?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 17:16, 28 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Wydostaliśmy się.
Oglądam ekwipunek i resztę drużyny, w razie potrzeby korzystam ze wszystkiego, co mamy, by załatać rany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Nie 17:53, 28 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Ledwo bo ledwo, ale jakoś się podnosicie. Veth ogarnia swoje rany zestawem leczniczym, którego nie użył po walce ze Zjawami. Oczywiście nie można powiedzieć, że jesteś w pełni zdrowy. Możesz użyć mikstury leczniczej, żeby postawić się całkowicie na nogi, chociaż i bez tego, udaje ci jakoś poruszać. Rieux trzyma się podobnie...
Rinet zaś, żeby było śmiesznej, wygląda na nieprzytomnego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 20:48, 28 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Oglądam Rineta, jeśli ma jakieś bandaże, to rzucam je Rieux, a poszukiwaczowi podaję miksturę.
Co z Cath?
Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 20:48, 28 Lut 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noruj
Quadfour
Dołączył: 17 Lut 2015
Posty: 590
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Opolskie
|
Wysłany: Nie 21:06, 28 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Rinet odzyskuje świadomość, kiedy podajesz mu miksturę życia... Poszukiwacz otwiera oczy i... czuje się całkiem nieźle, chociaż ma wrażenie, że jeszcze chwilę temu nie było z nim tak dobrze. Paladyn rozgląda się po okolicy - niebieskie światła z kul naprawdę robią wrażenie. Niestety - nie ma śladu po Cathrinie...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Noruj dnia Nie 21:12, 28 Lut 2016, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 0:43, 29 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Po odzyskaniu przytomności uświadamiam sobie, że chmury, które widziałem, musiały być snem. Teraz znów widzę niebo, jednak przypomina nocne niebo, z tym, że dookoła jest całkiem jasno. No i widzę znajomą twarz. Wstaję na nogi.
Veth żyje. Rieux żyje. A gdzie jest ta ślicznotka, która z nami spacerowała?
Patrzę w górę. Chyba nie została na górze? Bilet, który wypuścił nas na zewnątrz był tylko dla panów, czy jak?
A może przeniosło ją w inne miejsce?
- Wybaczcie... Mogłem pomyśleć, żeby najpierw zejść na dół. Jeszcze trafimy przeze mnie do piachu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|